Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, dziewczyna spojrzała mi w oczy. Nie
widziałem w nich strachu czy przerażenia, lecz coś tajemniczego. Coś, czego nie
mogłem rozgryźć, bo świetnie to maskowała. Ale nie miałem nic przeciwko temu.
Sam bardzo lubiłem to robić. Właśnie to sprawiało, że odczuwałem między nami
jakieś podobieństwa.
- Już zdążyłaś zadzwonić
na policję i wszystko im zgłosić? - Mruknąłem, uważnie jej się przyglądając.
- Chciałbyś. Dzwoniłam
do przyjaciółki, aby się nie martwiła. Poza tym i tak udałoby ci się uciec,
więc... - Lekko się uśmiechnęła.
Po kilku minutach stwierdziłem, że chyba wszystko zostałoby tak, jak
było, aczkolwiek zaskoczenie dało mi się we znaki. Miałem jednak małą nadzieję,
że niczego po mnie nie było widać. Byłbym skończony. Nie tyle, co w swoim
świecie, ale i w świecie normalności i poczciwości szarego człowieka, który nie
miał pojęcia, jak kogoś zabić, aby policja nie wpadła na żaden trop.
Owszem, ludzie się mnie bali, ale byli też tacy, którzy zawsze pragnęli
wiedzieć co robił miejscowy Shadow. Dlatego ktoś mógłby mnie teraz obserwować,
nagrywać i wtedy już całe miasto przestałoby uważać mnie za niebezpiecznego, co
z pewnością pogorszyłoby moje życie, gdyż sporo moich wrogów chciałoby się
pozbyć takiej konkurencji, jaką stwarzała moja osoba.
- Jesteś dziwny, wiesz?
- Wydęła lekko usta, a po chwili się odsunęła. - Po co to robisz? Chcesz całe
życie być zabójcą i zabijać niewinnych ludzi?! Poza tym... Czego ty ode mnie
chcesz?
- Czego ja od ciebie
chcę? - Ukazałem zdziwienie w oczach, po czym rozłożyłem dłonie - To ty do mnie
przyszłaś. Ja ci nie wysyłałem zaproszenia.
- Bo chciałam dowiedzieć
się prawdy! A ... - Nabrała powietrza do płuc - Nie sądziłam, że naprawdę
mógłbyś być zabójcą Chris'a i Paula. Owszem, przeczuwałam to, ale nie chciałam
tego dopuścić do myśli.
Czułem w jej głosie wszystkie inne uczucia, tylko nie strach. Było to coś
w stylu rozczarowania i ... może utraty trzeźwego myślenia? Westchnąłem.
Dziewczyna naprawdę nie wiedziała czego chciała, a ja musiałem coś z tym
zrobić.
Pocierała co chwilę dłonie o swoje łokcie i nieustępliwie zmieniała wyraz
twarzy. Wyglądała tak, jakby chciała się rozpłakać, ale bała się ukazać swojego
prawdziwego wnętrza. Była intrygująca i coś powodowało, że nie tyle co
musiałem, lecz chciałem ją rozszyfrować.
- Chodź do środka, bo
jeszcze ktoś mnie z tobą zobaczy... - Syknąłem, ciągnąc ją za rękę.
Udało mi się wepchnąć ją do domu, po czym unikając spojrzeń pozostałych
lokatorów, zaprowadziłem na górę. Oboje weszliśmy do łazienki i tam poszukałem
apteczki.
- Daj to... - Usłyszałem
ciche mruknięcie Amy, a chwilę później wyciągnęła z mojej dłoni wodę utlenioną
i waciki, które były już nieco nawilżone ową substancją.
Uklęknęła obok mnie i zaczęła opatrywać zranioną kostkę, która przestała
już tak intensywnie krwawić. Dobrze wiedziała, co robiła i starała się być delikatna.
Nie chciałem nic mówić, ale to wszystko było cholernie dziwne. Wiedziała, że to
ja zabiłem jej byłego chłopaka no i teraz Paula, a nadal przebywała w moim
otoczeniu.
Gdy skończyła i owinęła małą ranę bandażem, wyrzuciła zużyte rzeczy do
kosza pod umywalką. Umyła ręce i wytarła je w zielony ręcznik, który wisiał
obok. Ująłem jej rękę, gdy go odwieszała.
- Amando... - Zerknąłem
na nią.
Poczułem, jak wzdrygnęła się, gdy usłyszała swoje imię wypowiedziane z
moich ust. Szybko odwróciła wzrok i wyślizgnęła się z mojego uścisku.
- Myślę, że powinieneś
pójść do psychiatry. Mogę załatwić ci jakieś namiary.
Naprawdę za nią nie nadążałem. O co jej tak naprawdę chodziło? Czy
naprawdę nie zdawała sobie sprawy z tego, że wypowiadanie takich słów, mogło
skończyć się dla niej śmiercią? Naprawdę. Zabiłbym ją, gdybym tylko znalazł w
sobie tyle odwagi. Owszem, zabijałem już kilka razy płeć przeciwną, ale zabicie
Amandy jakoś nie chciało wkraść mi się do myśli, a tym bardziej przerzucić się
na czyny.
- Wiesz, to nie ja
przyszedłem do domu najbardziej niebezpiecznej osoby w mieście i nie stoję z
nim teraz twarzą w twarz. - Zbliżyłem się do niej i ująłem w dłoń jej włosy,
które były nieskazitelnie miękkie.
- Zostaw mnie! - Jej
dłoń zetknęła się z moją klatką piersiową - Jesteś podłym i zadufanym w sobie
chłopakiem, który nie widzi cierpienia innych osób! Mogłam zabić cię, gdy
trzymałam twoją broń. Może wtedy ludzie w końcu nie baliby się o swoje własne
dzieci!
No teraz to już przesadziła. Ująłem w dłoń jej szczękę i pchnąłem na
ścianę. Nigdy nie tknąłem małego dziecka. Zawsze starałem się omijać je
szerokim łukiem. Poza tym, zawsze dostawałem zlecenia, aby zabijać dorosłych
ludzi, a nie porywać małe dzieci. Tak naprawdę dobrze wiedziałem, kto stał za
tymi porwaniami.
Zdenerwowanie wzięło w końcu górę nad moimi emocjami. Jej oczy szukały
punktu ucieczki, a ja nie mogłem powstrzymać się przed pocałowaniem jej.
Zupełnie straciłem głowę widząc ją tak blisko siebie.
- Policja cię i tak
złapie... - Mruknęła, wyginając swoje ciało zaraz po tym, jak złożyłem na jej
ustach delikatny, lecz nieco namiętny pocałunek.
Warknąłem na nią i puściłem. Kazałem jej opuścić ten dom jak najszybciej,
jeżeli chciałaby nadal cieszyć się życiem. Byłem skłonny, aby sięgnąć po swoją
broń i odstrzelić tej małej suce głowę za wypowiadanie takich bredni, nawet
jeśli przerwała się we mnie jedna bariera. Bariera, którą pielęgnowałem cały
czas.
Amy's POV
Jak tylko wybiegłam z jego domu, wdałam się w ucieczkę przed
rzeczywistością. Chciałam zaszyć się pod ziemię i po prostu przestać istnieć.
Nie wiedziałam dlaczego wcześniej nie odeszłam. Jeszcze przed tym, jak
zaproponował mi kieliszek wina. Myślę, że to była tylko zwykła ciekawość. Z
ciekawości jednak to wszystko przerodziło się w zakłopotanie.
Po kilkunastominutowej ucieczce, znalazłam się w tunelu, który prowadził
do lasku. Teraz było mi już obojętne gdzie się znajdowałam. Ważne było to, że
byłam tu sama. Miałam ochotę zapomnieć choć na chwilę o Justinie, Paulu. O
wszystkich wydarzeniach z ostatnich dni, które zaczynały mnie przerastać.
Nie chcąc opuścić tego miejsca, spoczęłam przed wyjściem z tunelu na
niewielkim głazie. Oparłam łokcie na kolanach i w ten sposób podparłam głowę na
swoich dłoniach. Może nie chciałam tak do końca zapomnieć o Justinie? Owszem,
wyrządził w moim życiu już dużo złego, ale było w nim coś, co tak naprawdę mnie
do niego ciągnęło.
Gdy musnął moje usta, poczułam ukłucie w serce. Nie pamiętałam już, kiedy
ostatni raz ktoś pocałował mnie w taki sposób. Owszem, przeklinałam to, co się
stało, ale nie mogłam też zaprzeczyć, że mi się to nie podobało. Wręcz
przeciwnie. Aczkolwiek wyczułam w te kilka sekund ból. Był naprawdę wyraźny i
wołający o pomoc.
- Nie! Amy! Co ty
gadasz! - Wstałam i zaczęłam kopać pobliskie kamienie oraz ciągnąć się za swoje
włosy, które w tej chwili stały się dla mnie obiektem rozpaczy. - Shadow,
nienawidzę cię, nienawidzę tego chłopaka! - Starałam się jakoś zapobiec innym
uczuciom i ukazać samej sobie, że powinnam go nienawidzić.
- Czy ja właśnie
usłyszałem słowo Shadow? - W tunelu rozniosło się echo męskiego głosu.
Mój wzrok zaczął się rozglądać. Nie dostrzegałam jednak nigdzie żadnej
sylwetki, ani żadnego cienia. Tym bardziej popadłam w panikę przed tym, z czym
przyszłoby mi się zmierzyć.
- Nie musisz się bać...
- Ponownie usłyszałam cichy szept, a chwilę później zza muru wyłonił się dobrze
zbudowany, wysoki mężczyzna.
Nieco się wystraszyłam i cofnęłam o kilka kroków. Czego ten facet ode
mnie chciał? Parsknęłam sama do siebie. Powinnam martwić się o swoje
bezpieczeństwo, a nie zastanawiać się, czego on ode mnie chce.
- Czego pan chce? -
Wydusiłam z siebie i wyszczerzyłam oczy, aby ujrzeć jego wyraz twarzy.
Mężczyzna podszedł do mnie i zaczął mi się przyglądać ze skupieniem na
twarzy. Miał zielone oczy i czarne włosy, co podkreślało jego nieskazitelną
urodę. Od razu dostrzegłam w nim coś z kryminalisty. Na szyi miał wytatuowanego
tygrysa. Być może dlatego.
- Poszukuję osoby, która
mi w czymś pomoże... - Dotknął palcem mojego policzka - A ty jesteś idealna dla
mnie. Chyba nie odmówisz pomocy komuś, kto jest w potrzebie? - Jego ciało stało
się napięte.
W myślach starałam się przeanalizować jego słowa. Co ja tak naprawdę
miałam zrobić? Dlaczego to właśnie ja miałam mu w czymś pomóc? Stwierdził, że
byłam idealna. Czyżby myślał o gwałcie? Jeżeli tak, to dostałby porządną
nauczkę od mojego taty.
- Co mam dla pana
zrobić? - Zapytałam z nutą niepokoju.
Facet wymachnął dłonią, a następnie lekko się uśmiechnął. - Drogie
dziecko, słyszałem, że miałaś okazję poznać nijakiego Parkera. Tak?
Skinęłam delikatnie głową, nie wiedząc, czy dobrze zrobiłam. Może
powinnam zaprzeczyć i w ten sposób uniknęłabym jakichkolwiek złych doświadczeń
z tą osobą? Westchnęłam wysłuchując jego dalszej przemowy.
- Świetnie. - Wyrzucił
ręce w powietrze - W takim razie będzie to jeszcze prostsze, niż się wydaje. -
Na jego buzi pojawiły się oznaki radości.
- Może pan w końcu przejść
do rzeczy? Naprawdę nic z tego nie rozumiem...
Wybuchnął śmiechem i dopiero wtedy zaczął mi opowiadać wszystko z
najdrobniejszymi szczegółami. Z początku nic mnie nie zdziwiło, ale z każdą
kolejną sekundą żałowałam, że właśnie wpadłam na taką osobę, jak on. Nie mogłam
niczemu zaprzeczyć, odmówić współpracy. W pewnej chwili wyjął broń i zaczął
mówić, że jeżeli zrezygnowałabym i tak by mnie zabił. To było chore, to
wszystko stawało się jedną wielką pomyłką. To ja byłam pomyłką.
- Ale ja nie mogę go
zabić... - Starałam się jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Oczywiście, że możesz.
Inaczej, to ja zabiję ciebie, rozumiesz? - Przystawił mi broń do skroni i
naparł swoim ciałem na moje. - Wiem o tobie sporo rzeczy. Twój ojciec nie umie
trzymać języka za zębami. - Szyderczo się uśmiechnął.
Jak tylko usłyszałam słowo "ojciec", zamarłam. Jeżeli śmiałby
tknąć mojego tatę, byłby pierwszą osobą, którą miałabym zabić. Zobaczył jak na
to zareagowałam i szybko dodał, że nic mu nie było i nie będzie, jeżeli wykonam
jego polecenie.
- Dobra. Zrobię to. -
Syknęłam i pierwszy raz od dłuższego czasu na niego spojrzałam.
Moje serce zaczęło bić, a rozum nakazywał uciekać jak najdalej. Jednakże
najmniejszy krok mógłby być moim ostatnim. Nagle mężczyzna wyjął drugą broń i
wcisnął mi ją w rękę mówiąc, że miałam ją dobrze wykorzystać.
- Tu masz pudełeczko
naboi, które mogą ci się przydać. I pamiętaj, masz czas do końca miesiąca.
Jeżeli go nie zabijesz, ty i twój ojciec zginiecie z mojej ręki. Rozumiemy się,
ślicznotko? - Przejechał kciukiem po mojej szyi, a następnie musnął ustami policzek.
Ślina uwięzła mi w gardle i nie byłam w stanie nic powiedzieć. Trzymając
w dłoniach pistolet i pudełko, odwróciłam się i po prostu odeszłam, mając
nadzieję, że nie byłby w stanie już niczego więcej zażądać.
Schowałam broń w tylną kieszeń i zakryłam tyłek bluzką tak, aby nie było
widać wystającego sprzętu. Z pudełka natomiast wyjęłam naboje i schowałam je do
kieszeni, a opakowania się pozbyłam. Było ich zaledwie piętnaście, więc nie
miałam większego problemu, aby je ukryć.
Gdy dotarłam pod swój blok, ujrzałam auto taty. Odetchnęłam z ulgą
wiedząc, że wrócił już do domu. Weszłam do środka i poszłam na drugie piętro.
Drzwi były otwarte, więc nie musiałam dzwonić dzwonkiem. Zdjęłam buty i
wchodząc do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz. Jedyne co chciałam teraz
zrobić, to pozbyć się broni.
Przez pierwsze kilka minut zastanawiałam się nad tym, gdzie mogłabym ją
schować. Nie miałam tu żadnej skrytki, a tato na pewno znał każdy zakątek tego
domu. W końcu wzrok pokierował się na moje łóżko. Zauważyłam, że można było
podnieść materac. Szybko uklęknęłam przy nim i uniosłam materiał do góry.
Schowałam tam broń oraz naboje, po czym usiadłam na białej pościeli.
Byłam tym wszystkim zmęczona. Ja już nie wiedziałam co robić. Wszystko
zaczęło obracać się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz to ja miałam stać się
zabójcą. Miałam stać się tym kimś, kim stał się Justin.
_____________________________________________
No, to ten tego..haha jest nowy rozdział :)
Mam nadzieję, że mój nowy pomysł się Wam spodobał :)
Dziękuję za tyle odwiedzin, komentarzy i pozytywnych opinii.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji Dnia Dziecka, kochani ♥
No i do następnego :)
@AudreeySwag
Może uda mi się dodać nowy rozdział w środę, bądź wcześniej, albo niestety później. Naprawdę mam teraz masę nauki, bo czekają mnie egzaminy roczne z przedmiotów zawodowych...
CZYTASZ? = KOMENTUJESZ
No, to ten tego..haha jest nowy rozdział :)
Mam nadzieję, że mój nowy pomysł się Wam spodobał :)
Dziękuję za tyle odwiedzin, komentarzy i pozytywnych opinii.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji Dnia Dziecka, kochani ♥
No i do następnego :)
@AudreeySwag
Może uda mi się dodać nowy rozdział w środę, bądź wcześniej, albo niestety później. Naprawdę mam teraz masę nauki, bo czekają mnie egzaminy roczne z przedmiotów zawodowych...
CZYTASZ? = KOMENTUJESZ
To chyba najlepszy rozdział *___________* jezu on jest taki ZWAESXRDFCTGHBJKHGFDSFGHJKHGFCDXFCGVHBJNHGFDSDXFCG !!!!!!!!!! @Gdzie_ty_tam_ja
OdpowiedzUsuńWOW *_* ŚWIETNE
OdpowiedzUsuń:) :/ nie ona go nie zabije ja to wiem xD ja bym nie mogła, to by było zbyt trudne. Jezu strasznie jestem ciekawa kolejnego rozdziału :*
Jest niesamowity :)
No jak zwykle cudowny rozdział,no i muszę ci kochana przyznac że zaskoczyłaś mnie ty przebiegiem akcji,jestem jeszcze bardziej zaintrygowana dalszym ciągiem ,bo akcja się zagęszcza:)nie pozwól długo czekac na cd.
OdpowiedzUsuńBoskie opowiadanie ale to już wiesz buziaczki,pozdrawiam i czekam <3
@monikaswaggy
Nigdy nie czytałam lepszego opowiadania! Jest najlepsze! *___*
OdpowiedzUsuń+ Powodzenia na egzaminach ♥
Wspominalas, ze będzie o 180 stopni inaczej, ale na ten pomysł bym nigdy nie wpadła :o
OdpowiedzUsuńWOOOOOOOOW umieram z ciekawości co będzie dalej, życze weny :3
@undermirrors
AJCJANDIAODNIXOAMDIDOAKDNI *____*
OdpowiedzUsuńco będzie dalej?
kocham to, jak piszesz. Masz wielki talent!
Wiktoria z @_Little_Dreams_
o matko oooooo matko O MATKO!
OdpowiedzUsuńofhasiofhoiaiodhaoidhaiosdhaodhaojadasd
chce już nastepny no, chce się dowiedzieć co się stanie, czy to zrobi, czy nie i w ogóle aiofhaiofhaisodhaoisdha
Świetny rozdział, niesamowity zwrot akcji!
OdpowiedzUsuńJuż czekam na kolejny! :)
świetny , ale mam przeczucie, ze ona go nie zabije ;D aczkolwiek akcja coraz bardziej ciekawa :* czekam an następny :D
OdpowiedzUsuńWOW! robi sie ciekawie, i nie moge sie doczekac nastepnych czesci xx
OdpowiedzUsuń@agehhh
Kocham! To wszystko jest takie djghjkdfsghadsfjkg ten rozdział najlepszy *o*
OdpowiedzUsuńJa wiem na razie tyle że ona go nie zabije, NIE MOŻE!
@luuvmybieebaah
ŚWIETNE !! Strasznie mnie ciekawi co będzie dalej,już chcę nowy rozdział *o*
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
@ilysm_Jussstin
aww coraz bardziej sie rozkrecaa , temperatura wzrasta ojej :D rozdzial swietny ! czekam na nastepny ; *
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac nn:)
OdpowiedzUsuńGenialny, niesamowityi wgl ten rozdział ;) i jeszcze jaki zwrot akcji nie mogę się doczekać nn ♥♥
OdpowiedzUsuńfdsfsdsdfkfhfyer <3
OdpowiedzUsuńAww, świetny rozdział, zaczyna się akcja ;3
OdpowiedzUsuńfhbgdfbj Cudowny rozdział,robi się coraz ciekawiej*.*
OdpowiedzUsuń@Nataliee6969
Dodaj szybko nowy.<33 Nie moge sie doczekac<33
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
hvgifivjbg
OdpowiedzUsuń@SaraZapora
piszesz tak, że idzie się wczuć. Kocham *.*
OdpowiedzUsuńświetne ;* ♥
OdpowiedzUsuńZajebisty ja bym moze dodała w innych rozdziałach tych następnych wiecej pikanynych szczegółów ;) ale i tak jest Zaje ;*
OdpowiedzUsuńextra powieść ;) rodział zaskakujący:)poprostu super;D
OdpowiedzUsuń