UWAGA!
Rozdział z treściami [+18]
Nie minęło pół godziny i dojechaliśmy na
wyznaczone miejsce spotkania. Przez całą drogę męczyły mnie różne myśli. Bałem
się zostawić Amandę samą, ale był z nią Dave, co mnie nieco koiło. Jednakże nie
potrafiłem zabrać jej ze sobą. Wiedziałem, że gdyby ona kontrolowała każdy mój
ruch, stałbym się amatorem w tym, co robiłem od kilku lat. A prawda była taka,
że byłem tym najniebezpieczniejszym i nikt nie mógł tego tak po prostu zmienić.
Jason zatrzymał auto przy bramie wjazdowej
na stary teren składowania węgla, po czym wszyscy z niego wysiedliśmy. W oddali
dostrzegłem granatowe volvo, stojące przy starym baraku. Opierała się o niego
młoda dziewczyna, ubrana w spódniczkę i jakiś sweterek. Nie ukrywałem, że nieco
zaskoczył mnie ten widok, bo było dość zimno.
- No cześć, Shadow. Nie wspominałam, abyś przyszedł z obstawą. -
Odezwała się pewnym głosem, odpychając swoje smukłe ciało od samochodu.
Parsknąłem pod nosem, teatralnie poruszając
dłońmi, wskazując na swoich dwóch kumpli, którzy stali po moich obu stronach
- Jak widzisz, nigdy nie wiadomo co przyniesie los... - Szepnąłem,
podchodząc bliżej, chcąc sprawdzić jej zachowanie dogłębniej.
Dziewczyna wydawała mi się nieswoja. W jej
wyrazie twarzy dostrzegłem strach, który nie był wywołany moją osobą.
Delikatnie przejechałem opuszkami palców po jej miękkich włosach, na co
odwróciła głowę, uciekając wzrokiem. Bawiła mnie ta sytuacja. W ten sposób
ukazała swoją nieśmiałość do mnie. Pociągałem ją. To było widoczne w jej nieco
rozszerzonych źrenicach.
- Po co chciałaś, abym tu przyjechał? - Dłonią przejechałem po jej
policzku - O jakich planach dotyczących mojego wroga mówiłaś? - zacisnąłem w
dłoni jej podbródek, unosząc go. - Spójrz w moje oczy i zacznij gadać, bo
inaczej cię zabije... - Syknąłem, bo moja cierpliwość powoli zaczynała się
kończyć.
Leslie uniosła swoje powieki, a w kącikach
jej oczu dostrzegłem łzy. Ucieszył mnie ten fakt, po czym ją puściłem i
popchnąłem na maskę samochodu, stając między jej nogami, przez co spódniczka
odsłoniła to, co każda kobieta starała się zakrywać. Odgarnąłem jej włosy, po
czym ponownie ująłem dłonią jej policzek.
- Więc...? - Lubieżnie się uśmiechnąłem - Powiesz mi i dopiero
wtedy ciebie przelecę, czy mam ciebie najpierw przelecieć i samemu zabrać to,
po co przyszedłem? - Drugą dłonią przejechałem po jej kobiecości.
Już dawno się tak nie zachowywałem. Już od
bardzo dawna nie miałem styczności z kobietami, które miałbym zabić. Wtedy do
moich myśli wdarła się Amanda. Przecież ją kochałem. Tak bardzo ją kochałem, że
właśnie w takich momentach i sytuacjach jak ta, byłbym w stanie zrobić wszystko,
aby ją uchronić przed każdym niebezpieczeństwem jakie wdrażało się do mojego i
jej życia. Jednakże jak miałem tego dokonać, skoro nie potrafiłem być groźny,
niebezpieczny przez obudzenie w sobie uczuć?
Głośno zaczerpnąłem powietrza, po czym ująłem
koronkę od jej majtek i lekko odsunąłem na bok, a zaraz potem wsunąłem w nią
jeden palec, na co dziewczyna głośno jęknęła, a jej ciało uległo
sparaliżowaniu. Nie zrobiłem tego, aby sprawić sobie przyjemność. Od tego
miałem Amy... Po prostu musiałem wyciągnąć z niej wszystkie informacje
dotyczące McCanna i to ponownie obudziło we mnie bezwzględnego i bezuczuciowego
Shadow - faceta, który kierował się żądza zabijania.
- Te plany... - Syknęła, przenosząc swoje dłonie z maski na moje
ramiona - To jego stare magazyny, tam trzyma broń, amunicje... - Mruknęła,
wypychając ku mnie swoje biodra.
- O tak, maleńka. - Warknąłem, wsuwając w nią drugi palec - Skąd
je masz? - Szepnąłem nad jej uchem - Czy McCann sam ci je dał? To jakaś
zasadzka?
Nastolatka zaczęła głośno jęczeć i zaciskać
swoje biodra, przez co czułem jak bardzo mokra się stawała.
- Spotkałam jej ojca... - Pisnęła zachrypniętym głosem - Zabrali
mnie, wtajemniczyli, dali plany... - Mówiła na jednym tchu - Oni chcą zabić Amandę
i ciebie. - Dodała, naprężając swoje ciało.
Byłem tak bardzo zachłanny każdego
szczegółu, że nie mogłem się powstrzymać. Miałem w dupie Jasona i Thomasa,
którzy zapewne się nam teraz przyglądali. Wiedzieli jednak, że moja metoda za
każdym razem była skuteczna i nie potrzebowałem ich ingerencji. Czułem, że
dziewczyna jest bliska orgazmu, dlatego wyjąłem z niej szybkim ruchem swoje
palce i drugą ręką zacisnąłem jej szyję.
- Gdzie masz te plany? - Syknąłem i obdarowałem ją gniewnym
spojrzeniem - Kiedy chcą ją zabić? Jak?! - Nie wytrzymałem.
Zaczęły mną miotać emocje, chciałem dopaść
tego sukinsyna. Chciałem, aby za wszystko zapłacił. Za każde skrzywdzenie
niewinnego człowieka. Na dodatek fakt, że ojciec Amy dołączył do McCanna, nie
przypadł mi do gustu i jeszcze bardziej rozzłościł.
- Mam w schowku, w aucie. - jęknęła, przejeżdżając po moim torsie
- Nie wiem, tego nie mówili... Proszę, zerżnij mnie... - mruknęła tak
uwodzicielsko, że podziałała na moje zmysły.
Cwaniacko się uśmiechnąłem, po czym ją od
siebie odepchnąłem i zrobiłem kilka kroków w tył.
- Nie Leslie, nie zrobię tego. - Zaśmiałem się, spoglądając nie na
nią, lecz na Thomasa.
Widziałem w jego oczach pożądanie i
rozsadzającą w jego oczach porywczość. Nie mogłem odebrać mu tej rozkoszy. To
był mój kumpel...
- Jest twoja. - Uśmiechnąłem się do niego, na co chłopak
gwałtownym ruchem odpiął swój pasek i rozporek i w kilka sekund zbliżył się do
dziewczyny.
Była skołowana i zaczęła się wiercić, ale
gdy tylko Thomas w nią wszedł, uspokoiła się i zaczęła z nim współpracować.
Podszedłem do nich, poklepałem swojego przyjaciela po plecach i razem z Jasonem
zacząłem przeszukiwać schowki w aucie.
- Justin, chyba coś mam. - Jason podszedł do mnie z jakąś
niebieską teczką.
Ująłem ją i otworzyłem, a zaraz potem na
mojej twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. Dostałem to, czego pragnąłem.
Plany magazynów McCanna, które posiadały nie tylko broń, ale i pozostałe jego
plany, dotyczące jego posiadłości i zamachów większych rozmiarów..
- Dobra robota. - Poklepałem go po plecach i odeszliśmy od
pojazdu.
Thomas zakończył swoją przygodę z laską na
masce, ale nie chciał jej wypuścić.
- Może ją zabierz ze sobą? Będziesz mógł ją pieprzyć tyle razy, ile
będziesz chciał. - Głośno się zaśmiałem, otwierając drzwi od naszego samochodu,
po czym zasiadłem za kierownicą.
Chłopak spojrzał na dziewczynę, a chwilę
potem wziął ją na ręce i wsiadł z nią na tylne siedzenie. Jason również do nas
dołączył, a ja odjechałem z piskiem opon, zadowolony z tego, co tak naprawdę
zyskałem.
Amy's POV
Mijała już druga godzina, odkąd Justin
wyszedł. Nie zadzwonił, nie dał żadnego znaku życia. Jakbym zupełnie przestała
istnieć. Straciłam siły do walki, do życia. Nawet płacz stał się dla mnie zbyt
dużym wyzwaniem. Zaczerpnęłam powietrza, opadając na zimną, drewnianą podłogę.
Byłam wykończona ciągłym zamartwianiem się i dążeniem do wzbudzenia w swoim
chłopaku uczuć rozpalających jego nadal na wpół martwe serce.
Leżałam i oddychałam. Nie chciałam go
stracić, ale czułam, że powoli się oddalaliśmy od siebie. Jakby zaczęła się
między nami budować niewidzialna bariera...
- Amy... - Nagle w drzwiach dostrzegłem sylwetkę Dave'a.
Nie poruszyłam się nawet. Nie chciałam go
widzieć po tym, co powiedział mi prosto w oczy dzisiejszego poranka. Nigdy nie
myślałam, że z tak wspaniałego przyjaciela zrobiłby się tak zazdrosny i zawzięty
współlokator... Przecież uratowałam go, pomogłam mu, a on mnie i to jedyne
chyba nadal utrzymywało mnie przy myśli, że Dave nadal był moim przyjacielem.
Chłopak wszedł do środka i usiadł obok mnie,
delikatnie odgarniając dłonią moje włosy, opadające na lewy policzek. Na mojej
skórze pojawiły się dreszcze, ale nie przywiązałam do tego zbytniej uwagi.
Nadal bolały mnie jego słowa...
- Amy... - Ponownie powtórzył moje imię, delikatnie miziając
opuszkami swoich placów moją rękę od ramienia, aż po same palce.
Pociągnęłam lekko nosem, unosząc się.
Podparłam się na jednej ręce, a chwilę potem usiadłam, opierając się o szafę.
Nie miałam tyle odwagi, by spojrzeć mu teraz w twarz... Mimo że wystarczyłoby
lekko odwrócić głowę w lewą stronę, nie byłam w stanie tego zrobić...
- Przepraszam... - Szepnął, kładąc swoją rękę na mojej - Nie
chciałem na ciebie nakrzyczeć.... Nie chciałem ciebie upokorzyć...
Jego głos się załamywał i był nasycony żalem
oraz goryczą do samego siebie. Czułam w nim ból oraz błaganie o wybaczenie.
Zagryzłam wewnętrzną część policzka i tak po prostu na niego spojrzałam.
Ujrzałam załzawione oczy i niesfornie ułożone włosy, które idealnie pasowały do
jego rys twarzy.
- Dave... Wiem. - Jęknęłam, cały czas mierząc jego buzię wzrokiem
- Wiem i ci wybaczam. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie mogę być teraz sama...
Nie chcę.. - Czułam jak do moich oczu napłynęły gorące łzy.
Osiemnastolatek cicho westchnął i objął mnie
ramieniem, na co się w niego wtuliłam. Objęłam jego brzuch jedną ręką, a drugą
wsunęłam za jego plecy i przywarłam głową do jego torsu. Dawał mi tyle
ciepła... Czułam, że jego serce biło, że również emanowała z niego tyle samo
troski co od mojego chłopaka.
- Dziękuję, że jesteś... - Szepnęłam, lekko przymykając oczy i
pozwalając moim mięśniom na chwilę rozluźnienia.
W pewnej chwili zadzwonił jego telefon.
Wyjął urządzenie i odebrał, lekko mnie od siebie odsuwając. Wstał, po czym
zaczął z kimś rozmawiać. Wyszedł z mojego pokoju, abym nie usłyszała rozmowy,
lecz do moich uszy dobiegły pojedyncze wyrazu takie jak: " Dobrze"
" Tak, pod kontrolą" " Spoko, zajmę się".
Nie wytrzymałam i postanowiłam go po prostu
zapytać z kim rozmawiał. Podeszłam do drzwi i ujęłam klamkę, po czym wychodząc,
wpadłam na niego. Objął mnie swoimi rękoma i przytrzymał, abym nie upadła.
Delikatnie się uśmiechnęłam i przeprosiłam go, ale nawet trochę nie był na mnie
zły. Zaproponował mi za to coś do zjedzenia. Zgodziłam się, zupełnie
zapominając o tajemniczej rozmowie i oboje zeszliśmy na dół.
Po godzinnej walce w kuchni, zasiedliśmy do
stołu, aby zjeść przygotowaną przez nas zapiekankę. Gdy wzięłam kolejny kęs,
usłyszałam trzaśnięcie drzwiami samochodu. Zerwałam się z krzesła i otworzyłam
drzwi wejściowe. Dostrzegłam Justina, Jasona i Thomasa z jakąś dziewczyną.
Przyjrzałam się jej nieco bardziej i zaniemówiłam. Jakim cudem Leslie znalazła
się w objęciach jednego z członków gangu?
- Cześć skarbie.
Przez to wszystko zupełnie straciłam
świadomość. Justin ucałował mój policzek i się ze mną przywitał, a zaraz potem
objął w talii i zaciągnął w głąb pomieszczenia. Przycisnął mnie do ściany i
zaczął całować moją szyję, zaciskając skórę zębami. Delikatnie się zaśmiałam,
aby chociaż zmniejszyć jego pożądanie.
- Justin, przestań. Później... - Syknęłam, odpychając go dłońmi -
Co robi tutaj Leslie? - Obdarowałam go zaniepokojonym spojrzeniem.
Mój chłopak warknął coś pod nosem i bez
słowa poszedł na górę. Parsknęłam pod nosem, zupełnie nie wiedząc czym go
zdenerwowałam. Dave zaczął rozmowę z Jasonem, a próg mojego mieszkania
przekroczył Thomas z Leslie. Dziewczyna wyglądała... jak dziwka. Była w połowie
roznegliżowana, a jej włosy były potargane. Uniosła swoją twarz ku górze, a gdy
tylko mnie poznała, wbiła we mnie swoje puste spojrzenie.
Zmieniła się. Nigdy nie była taka
bezpośrednia. Pozwalała chłopakowi trzymać dłoń w majtkach. Zupełnie jej to nie
przeszkadzało. Nie mogłam na to dłużej patrzeć. Odwróciłam się od nich i
postanowiłam porozmawiać o tym wszystkim z Shadow. On musiał mi to wszystko
wytłumaczyć.
Gdy weszłam do swojego pokoju, ujrzałam
porozrzucane rzeczy chłopaka po podłodze. Tuż obok drzwi leżały jego spodnie i
bokserki, a obok łóżka jego koszulka i kurtka. Zapewne poszedł się wykąpać...
Cicho westchnęłam i zaczęłam zbierać porozrzucane po pokoju ubrania. Już
chciałam je zanieść do łazienki, gdy w drzwiach stanął Justin. Zaskoczył mnie
swoim wyglądem... Był zupełnie nagi, a po jego ciele spływały jeszcze krople
wody...
- Byś mógł się chociaż ubrać... - Skarciłam go wzrokiem, na co
chłopak wydął usta w szerokim uśmiechu.
Chciałam z nim porozmawiać i dojść do
jakiegoś porozumienia. Chciałam mu uświadomić, że jego zachowanie przed
wyjściem było zupełnie nie na miejscu. Odtrącił mnie i moje uczucia, jakbym
była przypadkową laską w jego życiu. Tak nie mogło być za każdym razem, gdy
będę musiała zostać w domu, bądź nie mieszać się w jego sprawy zawodowe.
- Skarbie, nie dramatyzuj... - Zbliżył się do mnie i objął w
talii, przyciągając do swojego rozpalonego ciała.
Nie poznawałam go. Był tak bardzo stanowczy
i przede wszystkim rozluźniony, że ciężko było mi cokolwiek zrobić. Spojrzałam
w jego oczy i po raz pierwszy dostrzegłam zupełną pustkę. Nie mogłam zobaczyć
swojego Justina. To było dziwne uczucie...
Justin's POV
Podczas powrotu do domu, czułem w sobie nie tyle co radość, ale usatysfakcjonowanie. Wiedziałem, że zdobycie tak cennego materiału, mogło być dla nas punktem kulminacyjnym. Teraz wystarczyłoby tylko odpowiednio się do tego przygotować i zdobyć potrzebne rzeczy, a zabicie McCanna poszłoby jak z zabiciem wkurwiającej muchy.
W pewnej chwili zerknąłem w lusterko, które
ukazało mi Thomasa razem z dziewczyną na tylnych siedzeniach. Nie mogli
przestać się całować, a chłopak nie mógł oderwać swoich palców od jej cipki.
Zaśmiałem się, mówiąc, że jeszcze tylko kilka minut i będą mogli się pieprzyć.
Przywołali mi w myślach mnie samego, kilka miesięcy temu. Jason wtedy
prowadził, a ja brałem każdą laskę, nie myśląc o konsekwencjach.
Zorientowałem się, że dojechaliśmy na
miejsce i zgasiłem silnik, po czym opuściłem pojazd. Zabrałem teczkę i już w
samych drzwiach dostrzegłem swoją zdobycz. Amanda była taka śliczna. Jej
zgrabne ciało było tak doskonałe... Zbliżyłem się do niej i przywitałem ją
ciepłymi słówkami, a zaraz potem popchnąłem ją na ścianę i zacząłem całować.
Rozpaliła we mnie pożądanie, chęć pieprzenia się.
- Justin, przestań. Później... - Syknęła, odsuwając się - Co robi
tutaj Leslie? - Obdarowała mnie zaniepokojonym spojrzeniem.
Parsknąłem pod nosem. Nie miałem zamiaru się
jej ze wszystkiego tłumaczyć. Chciałem się z nią kochać, dać jej prawdziwą
miłość, a ona tak po prostu zainteresowała się swoją byłą przyjaciółką.
Odszedłem od niej pewnym krokiem i poszedłem na górę. W pokoju zacząłem
zdejmować części swojego ubioru, a teczkę schowałem w pobliskiej szafce.
Całkiem nagi przeszedłem przez korytarz i
wszedłem do łazienki. Zniknąłem pod prysznicem. Był mi bardzo potrzebny,
gdyż nie potrafiłem opanować swoich myśli dotyczących ostrego pieprzenia.
Zawsze, po udanej akcji to robiłem. Zawsze, nawet gdy nie miałem nikogo, brałem
do samochodu pierwszą, lepszą panienkę z ulicy. A teraz? To uczucie mnie
rozsadzało. Nie mogłem tego tak zostawić...
Zakręciłem wodę i wyszedłem, wycierając
stopy ręcznikiem, aby się nie przewrócić. Otworzyłem drzwi od pokoju Amandy i
ujrzałem ją naprzeciwko siebie. Właśnie wychodziła, ale ją zatrzymałem. Jej
wzrok mnie zmierzył i wyraził pożądanie zmieszane z odrazą. Stwierdziła, że
mógłbym się chociaż ubrać, na co automatycznie się zaśmiałem. Nie mogłem
powstrzymać w sobie tego wszystkiego... Czułem się tak cholernie dobrze.
- Skarbie, daruj sobie... - objąłem ją w talii i zacząłem
namiętnie całować.
W przerwie na zaczerpnięcie powietrza
spojrzała w moje oczy, więc obdarowałem ją lubieżnym spojrzeniem. Czułem, jak
mój penis był już twardy i gotowy, więc nie miałem na co czekać. Ująłem
ubrania, które znajdowały się w jej rękach, rzuciłem je na bok i ponownie
zacząłem ją łapczywie całować. Czułem, jak zaciskała swoje pięści na moich
ramionach, lecz nie protestowała. Wsunąłem w jej usta swój język i zacząłem
pchać ją w stronę łóżka. Usiadłem na niej okrakiem, po czym ująłem skrawek jej
koszulki i pociągnąłem do góry.
Jej piersi były dla mnie idealne. Zacząłem
je ściskać i lizać, a brodawki pod wpływem mojego dotyku zaczęły twardnieć, co
mnie jeszcze bardziej podniecało.
- Justin... - Jęknęła, podpierając się na łokciach, gdy zacząłem
ściągać z jej ud spodnie.
Spojrzałem na nią z wielkim pożądaniem, na
co dziewczyna zamilkła. Uległa mi, co mnie ucieszyło. Ściągnąłem gwałtownym
ruchem jej rzeczy i bez zastanowienie rozszerzyłem jej nogi. Dotknąłem jej
kobiecość i mruknąłem z uznaniem, gdyż była tak bardzo mokra, że działała
jeszcze bardziej na moje zmysły.
Gdy zacząłem pieścić i lizać jej łechtaczkę,
dziewczyna zaczęła się wić na pościeli. Jej jęki doprowadzały mnie do
szaleństwa. Czułem, że to była odpowiednia chwila, aby w nią wejść. Ująłem
swojego penisa w dłoń i gwałtownym ruchem w nią wszedłem. Zacząłem poruszać
swoimi biodrami nieco szybciej, tym samym kładąc się na Amy. Objęła mnie rękoma
wokół szyi i zacisnęła swoje biodra wokół mojego ciała.
Była taka ciasna, że nie mogłem powstrzymać
się od jęków. Jej usta były tak miękkie i soczyste, że nie potrafiłem się od
niej odkleić. Gdy jęknęła wprost w moje usta, włączyłem się w pogoń za
orgazmem. Jej zaciskanie się sprawiło, że zacząłem mocniej pchać. Byłem już
blisko i dlatego wyjąłem go z niej, po czym ująłem dłonią jej głowę i
podciągnąłem do pozycji siedzącej.
- Ssij... - Syknąłem, przystawiając go do jej ust.
Amanda spojrzała na mnie większymi oczyma.
Rozchyliła delikatnie usta, a jedyne, co widniało na jej twarzy, to
zaszokowanie. Wiedziałem, że to była dla niej nowa sytuacja, ale kiedyś musiała
zacząć ze mną współpracować, prawda? Obdarowałem ją w miarę troskliwym
spojrzeniem i przejechałem dłonią po jej policzku.
- Spokojnie, to nic takiego... Proszę... - Dodałem, przejeżdżając
swoim członkiem po jej wargach.
Jęknęła, a zaraz potem rozchyliła usta i go
wsunąłem do środka. Posłusznie zaczęła ssać, sprawiając mi ogromną rozkosz. Nie
chciałem sprawić jej nieprzyjemności, więc gdy czułem jak sperma zaczynała
wydostawać się ze mnie, wysunąłem go z jej ust i pozwoliłem substancji wypłynąć
na jej piersi.
- O tak... - Jęknąłem, czując w powietrzu zapach seksu.
Po chwili ująłem papier, leżący na biurku i
starłem z niej ową wydzielinę. Bezwładnie opadłem na łóżko i zacząłem normować
swój oddech. Objąłem nagą Amy od tyłu i wtuliłem się w nią, całując jej ramię.
- Jesteś moja, kochanie. Uwielbiam cię. - Mruknąłem, przymykając
swoje oczy.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Nasunęła
na nasze ciała koc i chyba także postanowiła się przespać.
___________________________________________________________No, kochani.
Jak wrażenia? :)
Co tutaj dużo pisać...
Do następnego. :)
Jeżeli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem, czekam na TT :)
@AudreeySwag
O kurwa! Rozdział ajghfdijdndsjhfla po prostu! :O
OdpowiedzUsuńNormalnie zadziwiasz mnie z każdym następnym rozdziałem!
Cóż...
Woohoo Justin! Niezły sposóba na wyciąganie informacji od kobitek :P
A ten seks...kurde! Nie wiem dlaczego ale mam dziwne uczucie, że był jakiś inny. Chyba nie tego spodziewała się Amy. Nie wiem sama. Hmm...
Co nie zmienia faktu, że boski rozdział. I czekam na nexta z niecierpliwością jak zawsze :D
@ameneris
<3
:*
Btw. Kocham tą melodię która leci w tle!
OdpowiedzUsuńIdealnie pasuje <3
@ameneris
O Boże *.* hah chyba tylko nie on dostał orgazmu lolz xD uwielbiam ten rozdział ;*
OdpowiedzUsuńHmmm rozdział taki agdghwdgdhj ale mam przeczucie że s tym seksem było coś nie tak ale może to moje wrażenie rozdział cudny i czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńBoże c: Super rozdział, nie mogę się doczekać następnego. <33 I też myślę, że z tym seksem było coś nie tak ...
OdpowiedzUsuńOmg
OdpowiedzUsuńOMG!!! kochana przeszłaś samą siebie :) ten rozdział jest więcej niż zajebisty....ten seks.... sama bym taki teraz chciała :D ale coś mi sie wydaje że nie na to liczyła Amy, a w tym seksie było chyba trochę dawnego Justina .....no nic, boski czekam na następny i liczę że będzie równie gorący :)) Jesteś wielka KOCHAM CIE <3 @monikaswaggy
OdpowiedzUsuńrozdzial bardzo interesujacy jak zwykle oczywiscie jednak odnioslam wrazenie ze podczas ich wspolzycia Justin mial w dupie amande i liczyl sie tylko on. nie wiem czy dobrze zrozumialam, czy zle ale kiedy on kazal jej robic mu loda no coz.. byla to nowa sytuacja dla amy a ona na nia syknal .. ona byla zdezorientowana i odnioslam wrazenie jakby ona ja poprostu wykorzystywal. jak kazda pierwsza lepszą kiedys . moze zle mysle, nie wazne xD jednak rozdzial b.dobry. swietnie ze zdobyli tyle wskazowek. czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńZAGIĘŁAŚ MNIE W TYM MOMENCIE!
OdpowiedzUsuńJa pierdziele, to jest genialne *____*
Kochanie Moje Ty !
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu asdfgh *_*
Oficjalnie zostałaś moim bogiem <3
Dobra, kończe te pochwały xD
Czekam na kolejny rozdział słonko <3
Much love
@xxlikedopexx
ROZDZIAŁ JEST KUJHBFRJNFHJNF JESZCZE TE SCENKI +18 AW
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU <3
Boże... rozdział zajebisty ! <3333 Justin się chyba trooszeczke zmienił... ciekawe co Amy zrobi... <3333333333333
OdpowiedzUsuńCuuudowny, najlepszy, <3 Nie mogę się kolejnego doczekać ;* //@NoughtyButNice3
OdpowiedzUsuńPOWRÓT DAWNEGO JUSTINA! *_______*
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, zajebiste!!!
NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ.
OdpowiedzUsuńDawny Justin.
omg
jestem podekscytowana.
*.*
Wiktoria.
CUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDOWNY !!! <33333333
OdpowiedzUsuńrozdział zaskakujący i cudowny, uwielbiam Cię <3
OdpowiedzUsuńjejku po prostu idealne *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://i-knew-you-were-trouble.blogspot.com/
Bardzo ciekawe opowiadanie. Autorka tekstu ma talent. :) Gratuluje dopracowanego bloga i życzę więcej czytelników. R.
OdpowiedzUsuńAle zmiana :D shadow stal sie bez uczuc. Amy nie byla za bardzo ucieszona tym co robi, ciekawe jak to dalej sie potoczy. NIe moge sie doczekac, bylo bardzo ciekawie. Tak dalej kochana, czaly czas te same historie są nudne <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial . Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńBoże Audrey, ty tak to cudownie piszesz. Jezus maria sceny łóżkowe... rewelka. Nie mogę no xd Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuń"Nie wyzywaj imienia Pana Boga swego na daremno"!
UsuńNie ładnie :P
Normalnie asdfghj , Audrey jesteś po prostu zajebista <3
OdpowiedzUsuń@scute4
O Boże *_* cudowny .. ale podczas seksu wydaje mi się, że Amy chciała mieć swojego Justina, w którym się zakochała ... Nanana... z niecierpliwością czekam na nowy
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Boże LOVE ! Rozdział boski ,ale Justin mnie tu zawiódł on chyba powinien się domyśleć ,że rani swoim zachowaniem Amy ;( Ale boskie AFDHUFTUTGYIJRDY
OdpowiedzUsuńnieźle pi kanty ten rozdział , tez doszłam do wniosku , ze Amy nie do końca się ta sytuacja podobała ...
OdpowiedzUsuńWow, ostro. xD Nie wpadłabym na coś takiego. Oczywiście że zachowanie Justina mi się nie podoba, zachował się jak świnia, ale wierzę, że zobaczy co tak naprawde zrobił.. Uwielbiam tego bloga, tak mi przykro, że nie mam kiedy tu zajrzeć ;< Jesteś boska, naprawdę, WZÓR po prostu. Cudo ;)
OdpowiedzUsuń